nic mi się nie chce ;o) Przyznaje się bez bicia, że to jeden z głównych powodów mojej nieobecności. Cóż, mamy już sierpień ani się obejrzymy i będzie jesień...
Wreszcie udało mi się zmobilizować by uwiecznić na fotkach moja cudną owieczkę, którą z kolei wygrałam dzięki mojej owieczce w owieczkowym wyzwaniu, które zorganizowała Beata. Tłem tej sesji są moje krzesła tarasowe, osobiście przeze mnie odnowione i ubrane w szydełkowe podusie by się wygodniej na nich siedziało ;o)
Do owieczki Beatka dołożyła kolczyki, nie są to zwyczajne kolczyki - to kolczyki idealne! ;o) Moje kolory a do tego te słodkie kociaki ;o))
Dziękuję Ci BARDZO Beatko!
A tak wyglądały krzesła przed ;o)
Wracającym z wakacji przypominam o moim Candy
Trzymajcie się ciepło!
to owieczka jest przecudna!!! :)
OdpowiedzUsuńprzepiękna owieczka ... tak samo poduchy ...
OdpowiedzUsuńmetamorfoza trafiona w dziesiątkę ... też mi się nic nie chce ostatnio bo pogoda nie sprzyja
Jaka ładna owieczka i jakbym ją skądś znała :) Krzesła po metamorfozie zdecydowanie lepsze !
OdpowiedzUsuńKrzesła po liftingu super. Bardzo mi się podobają!!!
OdpowiedzUsuńOwieczka za owieczkę to sprawiedliwa nagroda ;) Jest słodka :) A kubraczki na krzesełka są śliczne!!! :)
OdpowiedzUsuńOwieczka słodziachna!!! Gratuluję:) Krzesła pięknie odnowiłaś - efekt super!
OdpowiedzUsuńKrzesełka dostały drugą młodość a poduchy pasowały by również do moich taboretów kuchennych. Muszę pomyśleć o nich. Gratuluję wygranej Twoja owieczka była śliczna i ta również ślicznie się prezentuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Beata