Znów padało, wiało i grzmiało. Ech... Pogoda w sam raz na prace ręczne ;o)
Papierowa wiklina. Jeszcze jakiś czas temu nie wiedziałam, że coś takiego istnieje. Internet to jednak skarbnica wiedzy ;o) Kilka gazet, klej, nożyczki i cały wieczór z głowy ;o) A potem ile radości ;o)
Fajne koszyczki .
OdpowiedzUsuńCo do moich pierścioneczków to zaglądnij tutaj
http://ilmercatodelcrochet.blogspot.com/2009/10/passo-passo-do-caschecol-de-rosassss.html
i wykonaj sobie ten kwiatuszek , pasek tez robiłam na szydełku.
Ja tez całkiem niedawno się dowiedziałam że jest coś takiego jak papierowa wiklina ././Twoje koszyczki są rewelacyjne./...Pozdrawiam Viola ././
OdpowiedzUsuń